Zachód słońca nad Zatoką Kotorską.
Strona główna » Przewodniki » Czarnogóra na urlop

Czarnogóra na urlop

Czarnogóra była głównym celem naszej podróży poślubnej. Zazwyczaj staramy się trochę poczytać o miejscu, do którego jedziemy, ale tym razem większość naszej trasy była raczej niezaplanowana i wychodziła spontanicznie. W dużej mierze postawiliśmy na relaks i nacieszenie oczu pięknem czarnogórskiej przyrody, dlatego jedynym miastem, które odwiedziliśmy podczas naszego 10-cio dniowego pobytu w tym kraju był Kotor.

Zachód słońca nad Zatoką Kotorską.
Zachód słońca nad Zatoką Kotorską

Czarnogóra - co warto zobaczyć?

Czarnogóra to malutki kraj, ale nie bez powodu została nazwana perełką Bałkanów. Zgadzamy się z tym w 100%, jeżeli nie liczyć Słowenii jako część Bałkanów. Są tutaj przepiękne plaże, jedyny fiord na Adriatyku, wielkie kaniony rzek, potężne góry i jeziora. Naprawdę zadziwiające jest to, ile cudów natury możemy znaleźć na tak stosunkowo niewielu kilometrach kwadratowych. Sam przejazd przez Czarnogórę przez cały czas gwarantuje piękne widoki. Czarnogórcy są przesympatyczni i bardzo pomocni. Młodsze pokolenie dobrze posługuje się językiem angielskim, ze starszym bez problemu można dogadać się po polsku. Jest to kraj, który zdecydowanie warto odwiedzić i, do którego my na pewno jeszcze wrócimy.

Pierwsze dni naszego pobytu w Czarnogórze spędziliśmy na wybrzeżu, najpierw w okolicach Baru a następnie Budvy, później przenieśliśmy się w góry Durmitoru, a na koniec zostawiliśmy sobie najpiękniejszą część – Zatokę Kotorską. W tym wpisie znajdziecie trochę informacji praktycznych odnośnie Czarnogóry i miejsc, które naszym zdaniem należy odwiedzić w pierwszej kolejności, jeśli zdecydujecie się na wycieczkę do tego bałkańskiego cudu.

JEZIORO SZKODERSKIE

Jezioro Szkoderskie znajduje się na pograniczu Czarnogóry i Albanii (67% należy do Czarnogóry a 33% do Albanii). Jest to naprawdę duży akwen, który od morza oddziela jedno pasmo gór (w linii prostej to około 15 km).

Zdecydowanie najlepszym sposobem na zobaczenie najpiękniejszych miejsc jeziora jest rejs po nim. Wzdłuż linii brzegowej jest kilka wiosek, w których okoliczni mieszkańcy oferują wycieczki po jeziorze różnego rodzaju łódkami i barkami. My startowaliśmy z miejscowości  Vranjina. Zapłaciliśmy za nieco ponad godzinny rejs 50 euro. Można na pewno znaleźć tańsze opcje, ale my chcieliśmy popłynąć szybszą łódką sami. Dodatkowo trzeba kupić bilet wstępu do parku narodowego za 4 euro od osoby. Co ciekawe zostaliśmy skontrolowani przez straż parku podczas rejsu.

Widoki nad Jeziorem Szkoderskim są po prostu niesamowite. Góry wpadające do spokojnej tafli jeziora. Linia brzegowa jest praktycznie niezagospodarowana przez co jezioro wydaje się jeszcze bardziej dzikie. Mieszka tu wiele różnych gatunków ptaków. Chyba najbardziej imponującym jest pelikan, którego udało nam się spotkać na wodzie. Oboje byliśmy pod wrażeniem jego rozmiarów. Niestety nie udało nam się go zobaczyć z bliska bo ptak się spłoszył i odleciał.

 

Po drodze z Jeziora Szkoderskiego w kierunku Podgoricy warto zjechać trochę z trasy do miejscowości Rakića Kuće, gdzie znajduje się Czarnogórska Niagara – dość potężny wodospad na rzece Cem.

Pelikany lecące nad taflą Jeziora Szkoderskiego w czarnogórze.
Widoki podczas rejsu po jeziorze szkoderskim.

PARK NARODOWY DURMITOR I KANION TARY

W Durmitorze spędziliśmy tylko dwa dni ponieważ przez kontuzję Moni wiedzieliśmy, że nie uda nam się żadna dłuższa wycieczka w góry. Było to fajna odskocznia od upałów na wybrzeżu. Po przekroczeniu pierwszych pasm górskich temperatura od razu spadła o kilka stopni, a w nocy jedyny raz podczas tej podróży zakładaliśmy długie spodnie i bluzy. Mieszkaliśmy na campingu pod miejscowością Žabljak, która jest najwyżej położoną miejscowością na Bałkanach (1456 m n.p.m.). Jest to świetna baza wypadowa na szlaki górskie Durmitoru, Czarne Jezioro (Crno Jezero) czy kanion rzeki Tary. 

Czarnogóra domki na tle lasu i gór, Durmitor.
Widok na Durmitor

CZARNE JEZIORO

To największe i najgłębsze jezioro Durmitoru. Nie ukrywamy, że pierwsze minuty naszego spotkania z nim były dość dużym rozczarowaniem. Nie dlatego, że widoki nie zachwycały bo były przepiękne, ale okazało się ono takim czarnogórskim Morskim Okiem i ilość turystów w klapkach pozujących do zdjęć z dziubkami była dość przytłaczająca. Do prawie samego jeziora można dojechać asfaltową drogą stąd też taka duża ilość ludzi w tym miejscu. Na szczęście wystarczyło odejść kilkaset metrów by w ciszy cieszyć się widokami gór i pięknym kolorem wody Czarnego Jeziora. Tutaj też swój początek ma wiele szlaków górskich (pełna rozpiska na zdjęciach obok). Czarnogóra ma jednorodne oznakowanie szlaków turystycznych i jest to zawsze kropka w kolorze czerwonym. Przy wejściu do parku znajduje się tablica z opisem skali trudności każdej z tras. Samo jeziorko można obejść w nieco ponad godzinę.

Czarne jezioro w Czarnogórze na tle gór Durmitoru.
Czarne Jezioro

 MOST NA RZECE TARA I KANION TARY

 Czarnogóra może pochwalić się również najgłębszym w Europie kanionem (Czarnogórcy twierdzą, że jest to również drugi co do głębokości kanion na świecie, co raczej nie jest prawdą). Mowa oczywiście o Kanionie Tary. To chyba największa atrakcja regionu.  Jest to również centrum sportów wodnych Czarnogóry – na każdym kroku widać oferty raftingu lub canyoningu. Najczęściej uczęszczanym i chyba najlepszym punktem widokowym jest most na rzece Tara. Stary, liczący 172 m most wybudowany w 1940 roku. Rozpościera się z niego przepiękny widok na rzekę i kanion. Fajną atrakcją jest przejazd tyrolką na drugą stronę mostu. Oferowanych jest kilka różnych tras przejazdu o różnym poziomie trudności. Koszt przejazdu to 20 euro. Bartek skusił się na przejazd najdłuższym, żółtym ZipLine. Droga z Žabljaka do mostu zajmuje około 20-30 minut, ale niestety nie jest zbyt malownicza i kanion można dopiero zobaczyć po dojechaniu do mostu.

Widok na zalesiony kanion Tary z mostu w Czarnogórze.
Kanion Tary
Wysoki most nad kanionem Tary w Czarnogórze.
Most na Tarze

ZATOKA KOTORSKA

Zatokę Kotorską – perełkę Czarnogóry zostawiliśmy sobie na sam koniec naszego pobytu. Wiedzieliśmy, że będzie tam pięknie, że jest to jedyny fiord na Adriatyku, ale to, co zobaczyliśmy jadąc w kierunku Kotoru przekroczyło nasze oczekiwania – przepiękna panorama naprawdę dużej Zatoki Kotorskiej – cudownego spotkania gór z morzem. Widoki były nieporównywalne z żadnym innym miejscem, w którym byliśmy.

Czarnogóra była głównym celem naszej podróż poślubnej, dlatego po tygodniu spania na campingach w Kotorze zaplanowaliśmy sobie trochę luksusu. Spaliśmy w nowym, kameralnym czterogwiazdkowym hotelu Casa del Mare Essenza. Nocleg nie był tani bo za 3 noce tam zapłaciliśmy 699 euro, ale jak chcecie trochę zaszaleć, to bardzo polecamy. W szczególności pokoje z widokiem na zatokę. Wieczorna lampka wina przy zachodzie słońca na balkonie smakowała zdecydowanie najlepiej. Hotel ma do dyspozycji gości również małą prywatną plażę z leżakami i basen. Śniadania były obłędnie pyszne, a obsługa bardzo profesjonalna i sympatyczna. Hotel oddalony jest o 6 km od samego Kotoru, ale można sobie do niego bez problemu zrobić miły spacer wzdłuż nabrzeża (polecamy tylko robić go nieco później niż my tj. po 17 jak słońce trochę mniej pali).

Większość plaż w Zatoce to po prostu betonowe wylewki w części zagospodarowane przez hotele i restauracje, ale widzieliśmy też kilka plaż ze żwirkiem i kamieniami. Widać, że ten region bardzo rozwija się turystycznie i ma ogromny potencjał. Powstaje coraz więcej ładnych hoteli i restauracji, ale przez to ceny też są zdecydowanie najwyższe w porównaniu do reszty kraju.

Zachód słońca nad Zatoką Kotorską.
Zachód słońca nad Zatoką - widok z naszego okna hotelowego.

REJS PO ZATOCE KOTORSKIEJ

Będąc w Zatoce Kotorskiej naprawdę warto udać się na rejs po niej. W porcie w Kotorze (jak i innych miasteczkach) można znaleźć różne firmy oferujące rejsy różnego rodzaju łódkami, ale właściwie wszystkie mają ten sam cennik: rejs 1,5 godzinny kosztuje 15 euro, 3 godzinny 30 euro a godzina na wyłączność kosztuje 60 euro. 

My zdecydowaliśmy się na 3 godzinny rejs motorówką organizowany przez, Sea Stars Boat Tours, co szczególnie polecamy ponieważ na motorówkę wchodzi max 6 osób plus kapitan i jest zdecydowanie bardziej kameralnie. Zgodzili się nawet podpłynąć po nas do hotelu, żebyśmy nie musieli znowu iść do Kotoru w tym skwarze. Motorówka też może wpłynąć w więcej miejsc niż większe łódki i barki. W ramach trzygodzinnego rejsu popłynęliśmy do Blue Cave, starego tunelu dla łodzi podwodnych, opłynęliśmy Fort Mamula, wysepki Sveti Dorde i Gospa od Škrpjela, a także mieliśmy krótki przystanek w Peraście. Dopiero opłynięcie Zatoki daje pełen obraz jak jest ona ogromna i piękna. 

Blue Cave

To jaskinia z niesamowicie błękitną wodą, która znajduje się już u wyjścia zatoki na pełne morze, bardzo blisko chorwackiej linii brzegowej. W jaskini mieliśmy krótki przystanek na pływanie. Na szczęście byliśmy tam rano, więc było trochę mniej turystów, ale jak wypłynęliśmy z jaskini to widać było, że ruch się znacznie zwiększył i w jej kierunku płynęło już sporo łódeczek. 

Czarnogóra wnętrze błękitnej jaskini
Blue Cave

Wysepki na zatoce

Wyspa Mamula znajduje się bardzo blisko wejścia do Blue Cave. Mieściło się na niej dawne więzienie, w tej chwili wyspa trafiła w ręce prywatne i jest tam budowany hotel. Wysepki Sveti Dorde i Gospa od Škrpjela są położone już w głębi zatoki naprzeciwko Perastu. Na jednej znajduje się mała cerkiew a na drugiej kościółek. Niektóre wycieczki cumowały również na wysepkach, ale my na szczęście tylko je opłynęliśmy bo były bardzo zatłoczone i nasłonecznione, więc stanie na nich byłoby wątpliwą przyjemnością. Duże wrażenie robią również stare tunele dla łodzi podwodnych, w których stacjonowały okręty armii jugosłowiańskiej. Płynąc widzieliśmy ich kilka a do jednego wpłynęliśmy. 

Perast

Wycieczkę zakończyliśmy 20 minutowym postojem w Peraście. 20 minut zdecydowanie wystarczy, żeby zobaczyć to miasteczko. Podobnie jak Kotor sporo jest w nim kontrastów. Widać, że jest odrestaurowywane. Całość starówki skupia się przy linii brzegowej wokół małego kościółka.

KOTOR

Sama starówka Kotoru jest malutka, ale faktycznie urocza, chociaż dosyć zaniedbana. Albo inaczej jest dość mocno zróżnicowana – obok pięknie odrestaurowanego budynku zaraz jest jakaś rudera z zabitymi oknami. Warto się jednak po tej starówce chwilę przejść bez większego celu, żeby poczuć jej klimat. Nie jesteśmy wielkimi fanami zwiedzenia kościółków i muzeów, więc dosyć szybko zobaczyliśmy wszystko, co chcieliśmy. Pomimo tego, że Kotor nie jest aż tak popularny jak Dubrovnik to jest tam zdecydowanie najwięcej turystów, ze wszystkich miejsc w Czarnogórze, które odwiedziliśmy. 

Ze starówki można wejść na pozostałości po murach (ok. 2000 schodków w górę) skąd rozpościera się podobno piękny widok na zatokę. My jednak wycieczkę na mury odpuściliśmy, ze względu na kolano Moni, które nie jest jeszcze w 100% sprawne i nie lubi schodzenia po nierównych stopniach. Dodatkowo mieliśmy piękne widoki na zatokę jadąc z gór, więc wdrapywanie się w pełnym słońcu na mury średnio nam się uśmiechało. Wejście na mury z roku na rok jest coraz droższe, w czerwcu 2019 roku kosztowało 8 euro.

Kotor to miasto kotów i można je tam spotkać na każdym kroku. W mieście jest też muzeum  kotów. Wejście tam kosztuje 1 euro. Bartek stwierdził, że jest to najgorzej zainwestowane 1 euro w jego życiu, ale mimo wszystko uważam, że warto tam wejść. Muzeum jest malutkie i pokazuje postać kotów w prasie, literaturze i sztuce na przestrzeni wieków w różnych krajach. Muzeum też teoretycznie opiekuje się miejskimi kotami, ale niestety spora część z nich jest mocno zaniedbana.

Czarnogóra - informacje praktyczne

Czarnogóra - trasa

Do Czarnogóry jechaliśmy z Zagrzebia autostradą przez całą Chorwację dopiero około 50 km za zjazdem na Makarską można zdecydować czy jechać przez Bośnię i Hercegowinę, czy pozostać dłużej w Chorwacji i przez Bośnię przejechać tylko 10-cio kilometrowy odcinek przed Dubrovnikiem. My wybraliśmy tę druga opcję. Po zjeździe z autostrady dalej jedzie się już malowniczą drogą nad Adriatykiem. Porusza się po niej dosyć wolno, ale czas porównywalny jest do jazdy przez Bośnię. Czekaliśmy tylko trochę na granicy Chorwacji z Czarnogórą, gdzie bardziej kontrolują celnicy chorwaccy niż  czarnogórscy. 

Czarnogóra i jej drogi

Wbrew powszechnie panującemu przekonaniu, że „dobre” drogi na Bałkanach kończą się w Chorwacji, Czarnogóra może również pochwalić się całkiem niezłą infrastrukturą. Fakt jest taki, że nie ma tu autostrad, ale też nie ma takiej potrzeby. Cały kraj można przejechać w nieco ponad trzy godziny. Drogi są w dobrym stanie, porządnie oznakowane i bezpieczne, chociaż należy zachować ostrożność ponieważ Czarnogórcy bardzo lubią wyprzedzać na zakrętach i niekoniecznie stosować się do przepisów. Na każdym kroku widać też, że Czarnogórcy inwestują w nowe drogi i ulepszają już istniejące. Praktycznie wszystkie drogi w Czarnogórze są bezpłatne. My płaciliśmy jedynie 2,5 euro za przejazd nieco ponad 4-ro kilometrowym tunelem w drodze z Budvy do Podgoricy. Jeśli podróżujecie dalej na wybrzeże, warto jest też skorzystać z promu w Zatoce Kotorskiej. Przepłynięcie promem Lepetane – Kamenari kosztuje 4,5 euro i skraca podróż o dobrą godzinę. Promy odpływają co chwila, a przeprawa trwa kilka minut. 

Czarnogóra to przyjazny kierowcom kraj. Podczas naszej podróży raz zostaliśmy zatrzymani przez policję za zbyt dużą prędkość. Nastawienie policjantów było bardzo pozytywne do turystów, po haśle „Polska – futbol –  Lewandowski” już wiedzieliśmy, że nie musimy się martwić. Policjant pouczył nas, że o 10 km można przekroczyć prędkość przy większym przekroczeniu zatrzymują. Cała sprawa skończyła się „mandatem” gotówkowym o wysokości 10 euro.  W Czarnogórze można mieć 0,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Sklepy w Czarnogórze

W Czarnogórze są 3 większe marki sieci sklepowych: Idea Market, Voli i Aroma. Przy czym sklepy Aromy były głównie obecne w rejonie Zatoki Kotorskiej. W innych częściach kraju ich nie spotkaliśmy. Ceny w sklepach w Czarnogórze są bardzo porównywalne do polskich cen. Większość sklepów, szczególnie w turystycznych rejonach jest czynna 7 dni w tygodniu od 6 do 22.

Czarnogóra - jedzenie

Podczas naszego pobytu dosyć sporo stołowaliśmy się w różnego rodzaju restauracjach. Na wybrzeżu króluje kuchnia śródziemnomorska – owoce morza, ryby, makarony, risotta i oliwki. Typowym mięsem dla tego regionu jest barania, zdarzało się, że była ona tańsza od kurczaka. Warto spróbować też czarnogórskich serów owczych i kozich. Bardzo polecamy również spróbowanie ichniejszego kajmaku, czyli delikatnie fermentującego serka do smarowania. Ceny w restauracjach są bardzo różne. Zdarzyło nam się zjeść obiad w restauracji niedaleko campingu Maslina, ale nie przy samej plaży za 11 euro (obiad dla 2 osób + piwo), a w Kotorze za kolację (risotto z owocami morza, kotlet cielęcy + butelka białego wina) zapłaciliśmy już 44 euro. Fakt jest taki, że zawsze dobrze zjedliśmy  i nigdy się nie nacięliśmy w knajpie, jak to często ma miejsce na polskim wybrzeżu. Restauracje, w których byliśmy znajdziecie na naszym profilu na TripAdvisor.

Do picia polecamy białe wino marki Plantaże (mają różne szczepy i rodzaje). Za litrową butelkę płaciliśmy w sklepie około 3-4 euro. Czarnogórcy mają kilka lokalnych browarów, ale najbardziej popularnym i chyba najlepszym jest Niksićko.

Czarnogóra - campingi

Podczas naszego 10 dniowego pobytu w Czarnogórze byliśmy na 3 campingach w różnych częściach kraju.

Bartula

 Pierwszy z nich to Bartula My Olive Garden. Przepiękny, kameralny camping położonych w oliwnym gaju w okolicach Baru. Camping jest oddalony o jakieś 6 km od morza przez co jest znacznie mniej odwiedzany przez turystów. My na początku czerwca byliśmy tam zupełnie sami. Był to zdecydowanie najlepszy camping, na którym byliśmy. Do dyspozycji gości jest duża kuchnia z 3 lodówkami, kilka łazienek, ławeczki, stoliki itp. Gospodarz był bardzo sympatyczny i pomocny. Ze względu na swoje położenie na tym campingu można nocować jedynie w namiotach. Przyczepy lub kampery nie dadzą rady tam wjechać.  W okolicy nie ma za bardzo sklepów ani restauracji, ale można zamówić śniadanie lub kolację u gospodarza. Na campingu był też mini bar z piwem, winem, rakiją i innymi zimnymi napojami.

Największą zaletą tego campingu jest „prywatny naturalny basen”, czyli dzikie źródełka oddalone od niego jakieś 10 min na piechotę. Około godziny drogi na piechotę od campingu znajdują się ruiny starożytnego miasta Stari Bar. Za noc na tym campingu zapłaciliśmy 18 euro (namiot, samochód i 2 osoby). To idealne miejsce dla osób, które chcą chociaż na chwilę uciec od gwaru i cieszyć się ciszą i naturą. Camping zdecydowanie był najbardziej dziko położony i nie jest przeznaczony dla osób, które nie lubią insektów i innego rodzaju dziwnych żyjątek. W łazience 2 razy spotkaliśmy skorpiona, dosyć często widzieliśmy jaszczurki lub małe węże uciekające spod naszych nóg, a komary, żuki i różnej maści latające stwory były tam codziennością. Ale nie ma się co martwić – żyjące w Czarnogórze skorpiony nie są jadowite.

Cień człowieka na skałach obok źródła w Czarnogórze.
Prywatne źódła w okolicach Bartuli

Maslina

Z okolic Baru przenieśliśmy się na drugi camping – Maslina tuż nad morzem w okolicach Budvy. Duży klasyczny camping z miejscami zarówno na namioty jak i przyczepy oraz kampery. Camping był czysty a sanitariaty dobrze wyposażone. Dużo zacienionych miejsc do rozbicia namiotu, obsługa również była bardzo miła. Z campingu na plażę można dotrzeć w niecałe 5 min. Plaża tam jest żwirowo-kamienista i naprawdę ładna i przestronna. W okolicy znajdowało się kilka restauracji i dobrze wyposażony sklep. Jedyne czego nam brakowało na tym campingu to ławeczek i stolików do ogólnego użytku. Za noc na campingu płaciliśmy 15 euro (namiot, samochód i 2 osoby). To bardzo dobre miejsce na relaks nad morzem i dobry punkt wypadowy do zwiedzenia wybrzeża i Jeziora Szkoderskiego.

Żablijak

Ostatnim campingiem, na którym byliśmy w Czarnogórze był Auto Camp Mlinski Potok pod
Żablijakiem w górach. Nieduży camping z super rodzinną i miłą atmosferą. Właścicielka na dzień dobry poczęstowała nas śliwowicą i powiedziała, że nie przejdziemy do formalności dopóki jej nie wypijemy. Poziom sanitariatów był zdecydowanie najgorszy ze wszystkich 3 campingów, na których byliśmy, ale też jest to normalne w tamtej części kraju. Camping położony jest niecałe 20 min na piechotę od Jeziora Czarnego gdzie startuje większość szlaków górskich. Gwarantuje przepiękny widok na góry Durmitoru. Za noc na tym campingu zapłaciliśmy 11 euro (namiot, samochód i 2 osoby). To idealny punkt wypadowy do wycieczek w góry i kanionu Tary.

Widok na Góry Durmiotoru z campingu w Czarnogórze.
Widok na Góry z campingu
Czarnogóra mężczyzna rozkładający namiot na kempingu w Durmitorze.
AutoCamp Mlinski Potok

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *